Lato na Mazurach jest zawsze piękne. Dlatego, najbardziej na świecie lubiłam wakacje. Gdy byłam dzieckiem, mama niemal wszędzie zabierała mnie ze sobą. I tak całe letnie dni spędzałam z nią w lesie, w czasie, kiedy pojawiały się tam czarne jagody. Podziwiam do dziś jej pracowitość. Od rana do wczesnego wieczora, potrafiła sama nazbierać 10-litrowe wiadro jagód. Moja pomoc w tej pracy, była raczej żadna. Kiedy miałam już lat kilkanaście i wracałam na wakacje z internatu do domu, bardzo lubiłam to zbieranie jagód. Nie uwierzycie, ale nie chciało mi się spać i nie mogłam doczekać się świtu. Wstawałam ok. godz. 4-tej rano. Szłam do pobliskiego lasku, aby na jego skraju zbierać jagody. Słońce wtedy nisko wznosiło się na niebie. Nie było jeszcze gorąco. A jagodniki czekały z gęsto oblepione dużymi owocami jagód. Urzekający jest widok kwiatów i krzewów leśnych, tych słonecznych polanek i zagajników, a las znajomy, bezpieczny i bliski..Muszę tu napisać, że na Mazurach przeważają lasy iglaste. Są one suche, słoneczne a ściółką jest igliwie. W liściastych lasach, poszycie lasu jest wilgotne, porośnięte różnymi roślinami, często podmokłe, wręcz bagienne. Las, który pamiętam z dzieciństwa, był suchy, pełen ciekawych roślin, słoneczny, przyjazny. Zbieranie pierwszych grzybków, to też cudowne zajęcie.W tamtym czasie, nie miałam pojęcia o wartościach odżywczych i dobroczynnym wpływie jagód na zdrowie człowieka. A jadałam je w różnych postaciach, także z mlekiem. Zbieraliśmy runo leśne na własny użytek. Pamiętam, że zbieraliśmy też duże ilości żurawiny.Dziś kupuję ją w sklepie. Nieodparty urok mają kwiaty leśne.Zdjęcia żródło: Internet
czwartek, 4 czerwca 2015
Kwiaty mojego dzieciństwa ( 7 )
Lato na Mazurach jest zawsze piękne. Dlatego, najbardziej na świecie lubiłam wakacje. Gdy byłam dzieckiem, mama niemal wszędzie zabierała mnie ze sobą. I tak całe letnie dni spędzałam z nią w lesie, w czasie, kiedy pojawiały się tam czarne jagody. Podziwiam do dziś jej pracowitość. Od rana do wczesnego wieczora, potrafiła sama nazbierać 10-litrowe wiadro jagód. Moja pomoc w tej pracy, była raczej żadna. Kiedy miałam już lat kilkanaście i wracałam na wakacje z internatu do domu, bardzo lubiłam to zbieranie jagód. Nie uwierzycie, ale nie chciało mi się spać i nie mogłam doczekać się świtu. Wstawałam ok. godz. 4-tej rano. Szłam do pobliskiego lasku, aby na jego skraju zbierać jagody. Słońce wtedy nisko wznosiło się na niebie. Nie było jeszcze gorąco. A jagodniki czekały z gęsto oblepione dużymi owocami jagód. Urzekający jest widok kwiatów i krzewów leśnych, tych słonecznych polanek i zagajników, a las znajomy, bezpieczny i bliski..Muszę tu napisać, że na Mazurach przeważają lasy iglaste. Są one suche, słoneczne a ściółką jest igliwie. W liściastych lasach, poszycie lasu jest wilgotne, porośnięte różnymi roślinami, często podmokłe, wręcz bagienne. Las, który pamiętam z dzieciństwa, był suchy, pełen ciekawych roślin, słoneczny, przyjazny. Zbieranie pierwszych grzybków, to też cudowne zajęcie.W tamtym czasie, nie miałam pojęcia o wartościach odżywczych i dobroczynnym wpływie jagód na zdrowie człowieka. A jadałam je w różnych postaciach, także z mlekiem. Zbieraliśmy runo leśne na własny użytek. Pamiętam, że zbieraliśmy też duże ilości żurawiny.Dziś kupuję ją w sklepie. Nieodparty urok mają kwiaty leśne.Zdjęcia żródło: Internet
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Lucynko jagody to też moje dzieciństwo. Mieszkałam tuż przy lesie 30 minut wystarczyło, by uzbierać grzybów na obiad lecz na jagody trzeba było jechać około 1km. Zbierałam je i sprzedawałam. To były moje pierwsze pieniążki. W ciągu dnia niekiedy uzbierałam trzy wiaderka 10l, ale ja zbierałam maszynką do zbierania jagód. Kwiaty, które pokazałaś zawsze mi się podobały. Dzwoneczki rosły tam gdzie jagody, a po konwalie trzeba było iść do innego lasu. Pozdrawiam cieplutko:):):)
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz o dzieciństwie i przyrodzie którą tak bardzo kochasz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.