piątek, 29 sierpnia 2014

Wierny jak... kaktus.

    Jest ze mnę od wielu lat. A muszę wyznać tę wstydliwą prawdę, że nie zawsze traktowałam go dobrze. Mało tego, że rośnie w niewielkiej doniczce, na garstce ziemi, to jeszcze zdarzało mi się, miesiącami go nie podlewać. Nie jedną zimę spędził w piwnicy albo zapomniany, w jakimś kącie. Czasem podmarzał na balkonie. A on się wcale nie skarży i nie opuścił mnie, tylko co roku kwitnie i to jak pięknie. Nie znam rośliny tak odpornej na niedogodności losu i tak bezwarunkowo oddanej człowiekowi.


1 komentarz:

  1. Pięknie kwitnie Twój kaktus,może pora o niego zadbać.Mój wnuczk Franek ma kilkanaście kaktusów i bardzo o nie dba a one odwdzięczają mu się pięknymi kwiatami.Miłego dnia i słoneczka życzę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz. Jest on dla mnie bardzo cenny.